fbpx

Wpisz szukaną frazę.

6 komentarzy

  • mm pisze:

    Mam w domu dwa egzemplarze. Białego dużego lenia Olusia i małego nadaktywnego buraska imieniem Vincenzo. Vincenzo też jest testerem grawitacji oczywiście, natomiast najgorsze w niego wstępuje nad ranem, kiedy chyba robi się głodny lub zaczyna mu się zwyczajnie nudzić.
    Co robi? Perfidnie hałasuje na przykład o 4:30. Znajduje w pokoju, w którym śpimy, coś, czym można się tłuc i się tłucze. Na przykład szufladami (obecnie zabezpieczone ogranicznikami 'na dzieci’) albo kabelkiem (wszystko już przybite na amen do ściany) albo pudłem albo czymkolwiek. Jak tylko człek podniesie głowę, by zerknąć, co się dzieje, momentalnie wskakuje do łóżka i jest mrrryy, mrrryy, mrrryy, mrrryy. Jeżeli natomiast człek ma czelność nie wstać mimo wszystko i się nim nie zająć, wraca do swojego hałaśliwego procederu. Tak do skutku. Aż ktoś wstanie. Hałas – mrrryy mrrry – znowu hałas – znowu mrrryy mrrryy. Jeśli hałasowanie nie przynosi kotu zamierzonego rezultatu, to sięga wówczas po broń ostateczną; zaczyna być kociego brata, wie bowiem, że jak ten zacznie się drzeć (a drze się okrutnie) to na pewno jakiś człowiek wstanie z łóżka…
    Vincenzo nie jest wredny. Vincenzo jest po perfidny.
    I tak go uwielbiamy.

    • Koci Tata pisze:

      Hej, dzięki za odpowiedź. Koty nie są perfidne, to my przypisujemy konkretne słowa do ich zachowań. Koty to zwierzęta nocne, więc poranne hałasy są wpisane w życie kociego opiekuna. Dzięki kotom zacząłem chodzić do pracy na 6, bo od 4 zaczynały swoje harce nie dlatego, żeby mi dopiec tylko dlatego, że są nocnymi odkrywcami, więc kartony i zabawki szły w ruch. Nie wszystkie zachowania zależy sprowadzać do pełnej miski i drapania. Oczywiście, koty są na tyle inteligentne że potrafią stworzyć pewien wzorzec zachowań, który przynosi konkretne korzyści, lecz wszystkiego do tego bym nie sprowadzał. Ważne, że go uwielbiacie i to się liczy!

  • Dagmara pisze:

    Ahahaha też zawsze myślałam, że koty zrzucające rzeczy na filmikach są nakłaniane do tego przez właścicieli aż nie trafił mi się własny tester grawitacji. Czesława przygarnęliśmy ponad pół roku temu i jest to mój pierwszy kot (a przerobiłam już trochę), który uwielbia zrzucać różne rzeczy. Robi to z kilku powodów – na początku z nieporadności w domu (idzie przez kwiatki na parapecie jak czołg) i nieprzyzwyczajenia do środowiska, w którym rzeczy łatwo spadają. Potem robił to z ciekawości a następnie dla zabawy (bo spadająca ze stołu rzodkiewka albo pomarańcza są fajne) a kiedy zrozumiał, że to zachowania powoduje że zrywamy się z krzeseł… robi to dla zdobycia naszej uwagi. Obecnie nie zrzuca nic, jeśli nie jest to fajne i okrągłe i jeśli ma dość naszej uwagi ale biada nam zaniedbać Czesława! Mamy też teorie, że Czesław testuje grawitacje zawodowo i raz dziennie wysyła raport do Nasa, że wszystko działa.
    Fajny blog, pozdrawiam 🙂

  • Sara pisze:

    A co zrobić z kotką która wygania kocura z domu? Jeden już nie wrócił.

    • Koci Tata pisze:

      Hej,

      z chęcią postaram Ci się pomóc, ale potrzebuję trochę więcej informacji na ten temat. Napisz proszę wiadomość prywatną na mój fanpage. Postaram się jak najszybciej odpisać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *